Ach jak gorąco... Żar się z nieba leje... Chciałoby się wskoczyć do zimnego Bałtyku i poczuć orzeźwiającą, morską bryzę... Niestety nic z tego - urlop mam już za sobą :(
Słońce praży i ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę to krzątanie się przy gorących garach. Coś jednak jeść trzeba, bo na samej wodzie długo nie pociągniemy (zwłaszcza mój Łasuch ;p ). Na obiad zrobiłam więc litewski chłodnik według przepisu Makłowicza.
Jego różowy kolor jest obłędny, a smak "powala na kolana".
Jego różowy kolor jest obłędny, a smak "powala na kolana".
Składniki:
- duża garść młodej boćwiny (lub 4 duże buraki)
- 2 świeże ogórki
- pęczek koperku
- pęczek szczypiorku
- 2 ząbki czosnku
- 6 szkl. kefiru
- 1 szkl. kwaśnej śmietany
- ½ szkl. wody
- sól
Wykonanie:
Boćwinę (lub buraki) dokładnie myjemy i kroimy na drobne kawałki. Wrzucamy do garnka, zalewamy wodą (ok. ½ szkl.) i dusimy 10 minut. Odstawiamy do przestygnięcia.
Kefir mieszamy ze śmietaną i wlewamy do przestudzonej boćwiny. Dodajemy pokrojone w kostkę ogórki, szczypiorek, koperek, przeciśnięty przez praskę czosnek i dokładnie mieszamy. Doprawiamy do smaku solą i wstawiamy do lodówki na co najmniej 3 godziny. Podajemy z ugotowanymi na twardo jajkami pokrojonymi na ćwiartki.
Smacznego :)
UWIELBIAM !!! :D
OdpowiedzUsuńCo za kolor. Kocham taki chłodnik latem. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuń